czwartek, 20 marca 2014


Ciao a tutti!
Jest coś czego o mnie nie wiecie, a mianowicie - bardzo kocham Włochy...
Dzisiejszy post będzie bardzo nietypowy, ponieważ piszę go przebywając w Mediolanie!
Znajduję się w pięknym, włoskim mieszkaniu pełnym rozmaitych antyków i ciekawych dzieł sztuki. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o kuchni... Jest piękna, bajeczna, typowo włoska. Znajduje się tu masa garnków, talerzy, antycznych wag i dzbanów.
Naturalnie pierwszą rzeczą, na którą zwróciłam uwagę była obecność... PIEKARNIKA!
Nie mogłam przegapić takiej okazji... Czym prędzej wyruszyłam w podróż do sklepu. Zakupiłam niezbędne składniki i zabrałam się do pracy.
I tak oto powstały prawdziwe włoskie ,,całuski damy"- prosto z przepisu wygrzebanego ze starej włoskiej księgi kucharskiej, która spoczywała na półce przykryta grubą warstwą kurzu.
Chcąc podzielić się z Wami włoskim klimatem przygotowałam sporą dokumentację zdjęciową zarówno ciastek, jak i fragmentów mieszkania.

Ps. Od dziś Baci di dama stają się moimi ulubionymi ciastkami!


Składniki: (na 2 blachy pojedynczych ciasteczek)

150 g mąki 00 (farina),
110 g cukru (zucchero),
150 g obranych migdałów (mandorle),
150 g masła (burro),
szczypta soli (sale),
otarta skórka z 1 pomarańczy (arancia),
150 g czekolady do topienia (Cioccolato fondente)

Wykonanie:

Migdały zmielić, dodać mąkę, cukier, pokrojone masło i otartą skórkę z dokładnie umytej pomarańczy, dosypać szczyptę soli. Całość zagnieść, zawinąć w folię i schłodzić w lodówce przez ok. 40 minut.
Po tym czasie z ciasta formować kuleczki wielkości orzecha włoskiego, ukłać w równych odstępach na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec w 135 stopniach na termoobiegu przez 17- 20 minut.
Ciastek nie ściągać z blachy aż do ostygnięcia (gdy są ciepłe bardzo się kruszą).
W tym czasie roztopić czekoladę w kąpieli wodnej, przekładać ciastka. 
Gotowe Baci di dama polecam włożyć do lodówki na minimum 20 minut, by czekolada porządnie zastygła. 

Buon apetito!